KARNAWAŁ W HOLANDII

22-02-2014 19:50

Tak, jak obiecaliśmy, piszemy o karnawale. Tradycja ta obchodzona jest jedynie w południowej, katolickiej części Holandii.  Karnawał trwa 5 dni i przypada na tydzień przed początkiem postu. W tym roku dość późno, bo pod koniec lutego. Wielu Holendrów bierze wolne, aby móc świętować bez przeszkód. Niektórzy zbierają pieniądze cały rok wydają je w te parę dni. Ulice pełne są kolorowych przebierańców, impreza zaczyna się każdego dnia o 11 i trwa do białego rana, każda kawiarnia i restauracja zamienia się w dyskotekę. Kolorowe szaleństwo. Wszędzie confetti, serpentyny i muzyka. Potwierdza się moje spostrzeżenie: Holendrzy umieją się bawić. A ci z południa są szczególnie imprezowi.

W tym roku postanowiliśmy też się przebrać: ja byłam Francuzem -  na głowie beret (prezent urodzinowy od paczki z Francji), Mama Seby pożyczyła mi koszulę w paski (którą jeszcze nosiła babcia Wilka) i kamizelkę Bena, przydała się również torba, którą dostałam w tym roku od Aniołka („there is always good time for Paris”). W supermarkecie kupiliśmy bagietkę. Seba dorysował mi kredką do oczu wąsy. Wilk z braku laku został Robin Hoodem (potem żałowaliśmy, bo przypomnieliśmy sobie, że Ben ma krakowska czapkę, ale nic nie szkodzi - będzie na następny rok ;-). Trzeba przyznać, że pogoda też dopisała.

W klubie „Rembrandt” spotkaliśmy się z przyjacielem Sebastiaana – Iwanem, ubranym w szlafrok w zebrę i przeciwsłoneczne okulary. Świętują i tańczą wszyscy, niezależnie od wieku: dzieci mają dyskoteki od 18 do 22, a potem przychodzi czas na dorosłych. Przebierają się też wszyscy, i to bardzo różnorodnie. Każdy lokal rozdaje specjalne broszki w uznaniu za najbardziej pomysłowe kostiumy (ja dostałam dwie). Trochę więcej kłopotów było z bagietką, bo parę osób miało na nią chrapkę i Seba musiał ich przegonić. Byliśmy w 4 różnych miejscach, również w szkole tańca, gdzie spotkaliśmy się z Anitą, Benem i ich znajomymi.

Następnego dnia- w niedzielę poszliśmy na karnawałową paradę  pojazdów w Boxtel. Pojazdy- platformy są budowane cały rok z papieru masche i drewna, przez specjalne kilkuosobowe ekipy. Najpiękniejsze mają poruszające się kolorowe rzeźby. Platformy te najczęściej są to przyczepy ciągnięte przez traktory. Na zwycięzców czeka nagroda. Pojazdom towarzyszą  przebierańcy. Dzieci rzucają serpentyny i confetti. Cały pochód jest bardzo radosny. Popatrzcie sami!